Królowa opowiedziała sen swój, dodając:
— Rozkaż, o panie, by sen ten wytłumaczyli uczeni braminowie. Niech powiedzą, zali czeka nas szczęście, czy niedola, smutek, czy radość.
Przyznał jej słuszność król i wezwał do pałacu braminów, znających tajemnicę snów. Wysłuchawszy snu Mai, rzekli:
— Królu i królowo, wielkiej doznacie radości. Narodzi się wam syn, naznaczony znamieniem władzy i wielkoduszności. Wyrzeknie się on królestwa, opuści pałac, odrzuci miłość, a ogarnięty politowaniem dla świata, wiódł będzie życie wędrowne i religijne. Będą mu składać ofiary i wielbić go będą wszyscy, albowiem oswobodzi świat. O panie, o pani, syn wasz będzie Buddą!
Bramini odeszli, a twarze króla i królowej oblało piękno radości i pokoju. Sudhadana rozdał hojne jałmużny, nakarmił głodnych, nasycił spragnionych, a kobietom uczynił podarki z kwiatów i pachnideł. Wpatrywano się w Maję i ciśnięto do niej, gdyż leczyła dotknięciem dłoni chorych, przywracała wzrok, słuch i mowę, umierający odzyskiwali siły i zdrowie, gdy im podano zioła przez nią zerwane. Z nieba spadały niebiańskie kwiaty, grały wiatry nad miastem, a pieśni wdzięczności wznosiły się ku pałacowi królewskiemu.
Strona:Herold Andre-Ferdinand - Życie Buddy.djvu/015
Ta strona została przepisana.