Strona:Herold Andre-Ferdinand - Życie Buddy.djvu/016

Ta strona została przepisana.



*   III.   *


Mijały miesiące i królowa poznała, że nadszedł dzień narodzin syna. Poszła do króla Sudhadany i powiedziała mu:
— O panie, pójdę do ogrodu. Ptaki śpiewają w drzewach, powietrze przesyca pył kwietny, pójdę tedy do ogrodu.
— Zali nie obawiasz się zmęczenia, królowo? — spytał.
— Istota czysta, którą noszę w łonie, narodzić się winna pośród czystych kwiatów, pójdę tedy do ogrodu.
Nie opierając się życzeniom Mai, rzekł król służącym:
— Przystrójcie co prędzej ogrody srebrem i złotem. Zawieście na drzewach drogocenne zasłony. Niech wszystko przybierze uroczystą postać, gdzie jeno stąpi królowa.
Potem dodał, zwrócony do Mai:
— Weź dzisiaj, o Majo, najwspanialsze szaty, wsiądź w przepyszną kolebkę, którą poniosą najpiękniejsze kobiety twoje, odziane w wonne stroje, przybrane w naszyjniki z pereł i naramienniki z drogich kamieni. Niech grają na lutniach,