I oto zawistni bogowie stworzyli człowieka obarczonego chorobami, stawiając go na drodze, którą przejeżdżał.
Sidharta spostrzegł chorego i spytał woźnicy.
— Cóż to za człowiek o wzdętym brzuchu, dyszący ciężko, obwisłych ramionach i bladej twarzy, który wyrzuca okrzyki rozpaczne, chwieje
się na nogach, potrąca przechodniów i pada? Cóż to za człowiek, woźnico?
A woźnica odparł:
— Człowiek ten, o panie, został opanowany rozlicznemi chorobami, dawniej zaś był zdrów i silny!
Książę rzucił choremu spojrzenie współczucia i spytał:
— Zaliż los okrutny prześladuje tego tylko człowieka, czy może choroby zagrażają wszystkim stworzeniom ?
— Ten sam los, o panie, spotkać może każdego! — odparł woźnica. — Choroby trapią świat cały.
Słysząc tę ponurą prawdę, zadrżał książę, jak odblask księżyca w wodzie, i jął mówić z goryczą:
— Jakto! Czyż patrząc na choroby, ludzie nie tracą całej wiary w siebie? Zaprawdę, czemże jest ich nauka? Żyjąc pod ustawiczną grozą śmieją się i radują jeszcze? Zawracaj, woźnico,
Strona:Herold Andre-Ferdinand - Życie Buddy.djvu/044
Ta strona została przepisana.