Strona:Herold Andre-Ferdinand - Życie Buddy.djvu/052

Ta strona została przepisana.

miętności, która cię oplątuje. Suknie moje były rozrzucone? Oto idę ku wyzwoleniu. Meteory unosiły się ponad ciemnem miastem? Znaczy to, że roztoczę jaśń mądrości nad światem, tonącym w niewiedzy, ci zaś, którzy uwierzą nauce mojej, osiągną najwyższą rozkosz i radość. Szczęśliwą bądź, Gopo, i porzuć smutek, doznasz bowiem rychło zaszczytów, A teraz idź spać, Gopo, zaprawdę miałaś piękny sen.


*   XI.   *


Nie mógł znaleźć pokoju Sidharta. Jak lew, przebity zatrutym oszczepem, błądził smutny po komnatach.
Pewnego dnia zapragnął zobaczyć wieś, wyruszył tedy z pałacu, błądząc naoślep po polach i dumając:
— Smutne to, zaiste, że człowiek, pozbawiony w istocie wszelkiej realnej siły, narażony na choroby, skazany na starość i opanowany śmiercią, w pysze swej i głupocie gardzi chorym, starcem i konającym. Czyniąc tak, dopuściłbym się niesprawiedliwości i nie byłbym godny poznać najwyższego prawa.