sprzeczność wielką. Daj mi to ubranie wzamian za suknię moją, która jest znacznie odpowiedniejszą dla ciebie.
— Właśnie ubraniem tem oszukuję czujność zwierza w kniei, — powiedział myśliwy — podchodzi do mnie bez obawy, ja zaś zabijam zbliska. Jeśli chcesz jednak, o panie, dam ci je, biorąc twoje wzamian.
Przywdział z radością Sidharta rudawą odzież myśliwca, on przyjął z czcią książęce szaty, potem zaś uniósł się lekko i popłynął w niebo. Zrozumiał Sidharta, że bóg sam chciał mu dać pustelniczą odzież, i uradował się wielce, a Czandaka nie mógł wyjść długo z podziwu.
Przybrany w rudawą szatę, skierował się Sidharta ku pustelni, podobny, rzec można, królowi gór w przysłonie zmierzchu.
A smutny bardzo Czandaka zawrócił do Kapilavastu.
Gopa zbudziła się w nocy pod wpływem dziwnego niepokoju i jęła wzywać ukochanego Sidharty, ale nikt nie odpowiadał. Przebiegła komnaty pałacu, a nie znalazłszy go, popadła