Odzież bohatera zniszczyła się po sześeioletniem używaniu, więc pomyślał:
— Dobrzeby było dostać skądś nową odzież.
Niedługo będę goły i uchybię przyzwoitości.
Pewnego dnia przechodził koło cmentarza. Najnabożniejsza z pośród dziesięciu dziewcząt, które go żywiły tak długo, Sujeta, miała niewolnika który zmarł właśnie. Owinęła zwłoki w całun z rudawego płótna i kazała złożyć na cmentarzu. Bohater spostrzegł to i, pochyliwszy się, zabrał płótno.
Było jednak brudne i utarzane w pyle a Sidharta nie miał wody, by je wyprać. Sakra widział z nieba jego zakłopotanie, zstąpił tedy, uderzył w ziemię i oczom świętego ukazał się staw.
— Mam tedy wodę, — powiedział — potrzeba
mi jeszcze kamienia, do prania.
Sakra stworzył kamień i położył go na brzegu stawu.
— Człowieku czysty! — rzekł mu. — Daj mi to płótno, a wypiorę ci je.
— O nie! — odparł święty. — Znam obowiązki zakonne. Ja sam wypiorę płótno.
Po skończeniu prania wykąpał się. Ale szatan Mara, który go ścigał od kilku już dni, podniósł