szlachetnych i nikczemnych, takich, którzy mnie zrozumieją, i innych, którzy nie pojmą nauki mojej. Ale ulituję się nad wszystkimi, pamiętając o lotosach podwodnych, kwitnących nad powierzchnią.
Rzekł tedy Brahmie:
— Niechże będzie wszystkim otworzoną brama
wieczności! Niechże słucha, kto ma uszy, słowa
mego i wierzy w nie! Rozważałem trud, jaki mnie
czeka, i bałem się, że będzie daremny. Ale zwyciężyła litość. Wstaję tedy, o Brahmo, i idę głosić
prawo wszystkim na świecie.
Zadał sobie pytanie Błogosławiony, kto pierwszy z pośród ludzi godzien jest usłyszeć słowa zbawienia.
— Gdzie jest człowiek czysty, mądry i czynny, któremubym mógł wpoić zasady prawa? Trzeba mi kogoś, kto wolny od zawiści, posiada umysł jasny, a zarazem nie będzie ukrywał tej wiedzy dla siebie w ścisłej tajemnicy.
Wspomniał Rudrakę, syna Ramy, który żył w czystości, wolen zawiści, i nie taiłby wiedzy przed