pragniecie posiąść tej wiedzy dokładnie. Chcecie, bym was uczył muzyki, śmiejecie się jednak, gdy wam zalecam szukać siebie samych!
Przestali się śmiać i jęli wołać:
— Rozumiemy cię teraz, o mistrzu, rozumiemy! Chcemy też szukać samych siebie.
— To dobrze! — odparł Budda. — Objawię wam prawo, potem zaś oddacie zdolności swe na zbawienie ludzi, podobnie jak król Padmaka poświęcił ciało swoje dla ocalenia ludu swego.
Potem opowiedział, słuchającym uważnie muzykantom przygodę króla Padmaki:
— Panował ongiś w Benaresie król potężny i sprawiedliwy, imieniem Padmaka. Nagle jęła się szerzyć po mieście choroba, od której żółkła skóra, a wszyscy, w pełnem nawet słońcu, drżeli od zimna. Litując się ludowi swemu, czynił król, co mógł, by zło usunąć, wzywał najsłynniejszych lekarzy, rozdawał leki i sam pielęgnował chorych. Mimo to epidemja nie ustawała, a Padmaka smucił się wielce. Pewnego dnia rzekł mu stary lekarz:
— Znam ja, o królu, lekarstwo, które przywróci zdrowie mieszkańcom Benaresu.
— Jakże się zwie? — spytał król.
Strona:Herold Andre-Ferdinand - Życie Buddy.djvu/115
Ta strona została przepisana.