— Sądzisz, o Kasyapo, że wielką jest świętość twoja, a nie wstąpiłeś nawet na ścieżkę świętości.
Zdumiał się Kasyapa, że tajemna myśl jego została odkryta, a Błogosławiony ciągnął dalej:
— Nie wiesz zgoła, co trzeba czynić, by osiągnąć
świętość. Słuchaj mnie, o Kasyapo, a rozproszę
ciemności, pośród których żyjesz.
Podumał trochę Kasyapa, potem zaś padł do stóp Błogosławionemu i rzekł:
— Naucz mnie, Mistrzu, i spraw, bym nie
chodził w ciemnościach.
Na te słowa, wstąpił Błogosławiony na górę i jął przemawiać do braci Kasyapów, oraz uczniów ich:
— O mnisi! Wszystko na świecie płonie! Płonie oko, płonie to, na co spoziera, cały świat ogarnęły płomienie. A dlaczego tak się dzieje? Bo nie wygasa miłość i nienawiść nie wygasa! Ślepią te płomienie oczy wasze i dajecie się dręczyć narodzinom, starości, śmierci i nędzy. Wszystko na świecie płonie, o mnisi! Zrozumcie mnie, a zaraz zgaśnie ogień, który ślepi oczy wasze, i przestaniecie spoglądać z upodobaniem na rzeczy płonące. Zrozumcie mnie, a poznacie, że narodziny mają koniec i że można już nie jawić się na świecie.
Strona:Herold Andre-Ferdinand - Życie Buddy.djvu/118
Ta strona została przepisana.