Błogosławiony dozwolił królowi usiąść obok siebie, a król dodał te słowa:
— Miałem w życiu pięć wielkich nadziei, mianowicie, że zostanę królem, że przybędzie do mego królestwa Budda, że go ujrzę oczyma memi, że mnie nauczy prawa i że mu złożę wyznanie wiary. Wszystkie te nadzieje ziściły się dzisiaj. Wierzę w ciebie, o panie, wierzę w prawo twoje i wierzę w gminę świętych.
Wstał i rzekł jeszcze:
— Racz, o Błogosławiony, zaspokoić jutro głód w pałacu moim.
Mistrz zgodził się, a król odszedł, rozradowany wielce.
Wszyscy niemal, towarzyszący królowi, złożyli za jego przykładem wyznanie wiary w Buddę, prawo i gminę świętych.
Nazajutrz opuścili mieszkańcy Radżagrihy domy swoje i przybyli oglądać Błogosławionego. Cały lasek zapełnił się ludźmi, a wszyscy podziwiali go, śpiewając ku czci jego i chwale.
Nadeszła pora dla Błogosławionego udać się do pałacu króla, ale takie tłumy zaległy drogę, że nie mógł postąpić krokiem. Nagle zjawił się młody bramin, niewiadomo skąd, przed Mistrzem i rzekł:
Strona:Herold Andre-Ferdinand - Życie Buddy.djvu/121
Ta strona została przepisana.