białego słonia, który umiał wedle upodobania sprowadzać deszcz. Jednego lata susza nawiedziła kraj Kalingę, na drzewach nie było kwiatów, ni owoców, a zwierzęta i ludzie cierpieli głód i pragnienie. Król Kalingi dowiedział się o cudownych zaletach słonia Visvantary i wysłał do Dżajatury ośmiu braminów, by uzyskać słonia dla pokrzepienia zamierającego kraju. Bramini przyszli podczas uroczystego obchodu, kiedy Visvantara, siedząc na słoniu, udawał się do świątyni dla rozdzielania jałmużny. Zobaczywszy wysłańców obcego króla, spytał:
— Z jakiego powodu przybyliście?
— O panie! — powiedzieli. — Kraj nasz ojczysty, Kalinga, został nawiedzony suszą i głodem. Słoń twój może nas uratować, przeto daj nam go!
— Czegóż żądacie jeszcze? — spytał Visvantara. — Może wam potrzeba ciała mego i oczu? Bierzcie słonia i niech sprowadzi deszcz na pola wasze i ogrody.
Rzekłszy to, dał słonia braminom, a oni odeszli wielce uradowani. Ale zmartwiło to mieszkańców Dżajatury, którzy się bali suszy w kraju, przeto poszli do króla Sandżayi, wołając:
— O panie! Syn twój uczynił źle! Słoń jego chronił nas od głodu, cóż poczniemy, jeśli deszcze
Strona:Herold Andre-Ferdinand - Życie Buddy.djvu/141
Ta strona została przepisana.