padać przestaną? Bądź nieubłagany i ukarz śmiercią nieroztropność jego!
Król zaczął płakać, obiecywał poddanym swym różne rzeczy, oni zaś nie chcieli zrazu słyszeć o niczem, potem jednak uradzili, że książę nie straci życia, ale zostanie wygnany daleko, na skalistą pustynię. Król musiał przystać na ten wyrok, pomyślał jednak, że syn nie podda mu się wcale. Tymczasem wypadło inaczej.
— Ojcze drogi! — rzekł Visvantara. — Wyruszę zaraz jutro, nie zabierając nic z mienia mego!
Potem poszedł do Madri i powiedział jej :
— Jutro, o Madri, opuszczam kraj. Ojciec wygnał mnie na skalistą pustynię, gdzie z trudem jeno zdobędę środki żywności. Nie jedź tedy ze mną, ukochana, nie narażaj się na cierpienia zwłaszcza, że musiałabyś zostawić dzieci, a one zmarłyby pewnie bez ciebie.
— O panie! — odparła Madri. — Jeśli mnie nie weźmiesz, zabiję się i zbrodnia ta spadnie na ciebie!
Visvantara popatrzył na Madri, ucałował ją i rzekł:
— Jedź ze mną. Podziękowała mu, dodając:
— Zabiorę dzieci. Nie mogłabym się bez nich obejść, a one pomarłyby tu beze mnie.
Strona:Herold Andre-Ferdinand - Życie Buddy.djvu/142
Ta strona została przepisana.