— Skąd masz te dzieci?
— Dostałem je, panie w pustyni, pod górą. Ale nie są posłuszne i dlatego chcę je sprzedać.
Zaniepokojony doradca spytał chłopca:
— Czy rodzice wasi zmarli, żeście popadli oboje w niewolę?
— Nie! — odrzekł Dżalin. — Rodzice żyją, ale ojciec dał nas temu braminowi.
Doradca pobiegł do króla i jął wołać:
— Panie! Syn twój, Visvantara darował dzieci swe, a wnuki twoje na niewolników pewnemu braminowi, ten zaś, niezadowolony z ich pracy, chodzi z miasta do miasta, chcąc je sprzedać.
Król rozkazał przyprowadzić sobie bramina wraz z dziećmi i zapłakał gorzko, widząc taką niedolę członków rodu swego.
Dżalin jął prosić:
— Kup nas, o panie, gdyż żona bramina dokucza nam bardzo. Ale nie zabieraj nas siłą, gdyż ojciec uczynił wielką ofiarę i spodziewa się nagrody dla siebie i dla wszystkich stworzeń świata.
— Ile chcesz za te dzieci? — spytał król bramina.
— Tysiąc wołów! — odparł.
— Dobrze! — rzekł król, potem zaś zwrócony do doradcy, dodał: — Ty, który będziesz odtąd
Strona:Herold Andre-Ferdinand - Życie Buddy.djvu/153
Ta strona została przepisana.