pierwszym w królestwie, daj mu tysiąc wołów i tysiąc miar złota!
Poszedł wraz z Dżalinem i Krysznadżiną do królowej Fusati, która, poznawszy wnuki swoje, wybuchnęła gorzkiemi łzami. Następnie zaczęła się śmiać z radości, przystroiła oboje bogato i zasypała klejnotami. Dokonawszy tego, zaczęła rozpytywać o syna i synową.
— Mieszkają oni w pustyni, u stóp góry, w pustelniczej chacie! — powiedział Dżalin. — Rozdali wszystko, co mieli. Jedzą dzikie owoce, zwierzęta mają za towarzyszy.
— Ach! — rzekła Fusati królowi. — Wspomnij, o mężu, syna swego!
Król posłał do Visvantary gońca z przebaczeniem i rozkazem powrotu do Dżajatury. Gdy Visvantara zbliżył się do miasta, wyszli naprzeciw wszyscy, ojciec, matka i dzieci, oraz tłumy ludności. Dowiedziawszy się o jego cierpieniach i cnocie, przebaczyli mu i jęli podziwiać, a król rzekł:
— Drogi synu! Wyrządziłem ci wielką krzywdę, ale przebacz mi i bądź dla mnie dobry. Zapomnij mą winę, przebacz także ludności miasta! Już nikt nie będzie od tej pory sprzeciwiał się jałmużnom twoim.
Strona:Herold Andre-Ferdinand - Życie Buddy.djvu/154
Ta strona została przepisana.