Strona:Herold Andre-Ferdinand - Życie Buddy.djvu/163

Ta strona została przepisana.


Nagle ujrzał na zakręcie ulicy zbliżającą się z uśmiechem kobietę. Poznał Sundarikę i spuścił oczy.
— Dokąd idziesz? — spytała.
Nie odpowiedział, a ona rzekła, zwracając się do Mistrza:
— Czy zabierzesz go?
— Tak! — odparł Mistrz.
— Ale pewnie wróci niedługo?
Nanda chciał krzyknąć, że wróci niedługo do Sundariki, ale nie śmiał rzec słowa i poszedł dalej z Mistrzem, spuszczając oczy.
Zrozumiała Sundarika, że Nanda przepadł dla niej, i jęła płakać rzewnie.



*   XVI.   *


Mądra Gopa spojrzała dnia pewnego na syna swego Rahulę i powiedziała mu:
— O, jakże piękny jesteś, synu mój! Jakże błyszczą twe oczy. Ojciec winien ci jest dziedzictwo pobożności, trzeba, byś się o nie upomniał.
Matka i syn wstąpili na terasę pałacową, a gdy Błogosławiony przechodził ulicą, rzekła Gopa Rahuli: