— Nie wiesz, dziecko, co to jest za skarb, o którym ci mówiono. Sądzisz, że dostaniesz mienie znikome. Znasz te jeno skarby, które czci próżność ludzka i które rzekomym bogaczom porywa chciwa śmierć. Czemużbym miał cię jednak zostawiać w błędzie? Dobrze czynisz, Rahulo, domagając się dziedzictwa swego. Dam ci część skarbów moich. Poznasz te siedm klejnotów, te siedm cnót i dowiesz się, ile warta wiara, czystość, pokora, skromność, posłuszeństwa, rezygnacja i mądrość. Chodź, oddam cię pobożnemu Saniputrze na naukę.
Rahula poszedł z ojcem, a Gopa była uszczęśliwiona. Cierpiał sam jeno król Sudhadana, że go opuszczają wszyscy bliscy, i użalił się Mistrzowi, ten zaś rzekł mu:
— Nie martw się. Wielki to skarb, w którym wezmą udział ci, którzy słuchają mnie i wstępują w ślady moje. Znoś cicho cierpienia, jak słoń, który, raniony w bitwie strzałą nieprzyjaciela, nie jęczy. Królowie dosiadają w boju oswojonych słoni, pośród ludzi ten jest najlepszy, kto zdołał poskromić samego siebie i znosi cierpliwie cierpienia. Kto poskromił, jak rumaka, żądze swoje, ten nie czuje już pychy i temu zazdroszczą bogowie, bowiem nie czyni źle. Nie ucieczesz ni do
Strona:Herold Andre-Ferdinand - Życie Buddy.djvu/165
Ta strona została przepisana.