srebrny dom. W progu stała apsara, piękniejsza jeszcze od Sundariki, Ogarniony szaloną żądzą, pobiegł ku niej, ale go wstrzymała ruchem ręki.
— Bądź czysty na ziemi, Nando, — powiedziała — a po śmierci odrodzisz się tu i przyjmę cię w ramiona.
Znikła apsara, a Nanda wrócił z Mistrzem na ziemię.
Zapomniał Sundariki i marzył już teraz jeno o apsarze, dla niej żyjąc w czystości na ziemi.
Mnisi spoglądali nań jednak niechętnie, nie rozmawiali z nim, a spotykając, patrzyli ze wzgardą. Zasmucony wielce, pomyślał:
— Mają do mnie, widocznie, urazę! Dlaczegóż to?
Pewnego dnia zatrzymał przechodzącego Anandę i spytał:
— Czemuż to unikają mnie mnisi? Czemu nie rozmawiają ze mną, Anando? Ongiś, w Kapilavastu, łączyło nas nietylko pokrewieństwo, ale także przyjaźń. Radbym wiedzieć, co cię we mnie razi.
— O nieszczęsny! — odparł Ananda. — Mistrz nie chce, byśmy, którzy rozważamy prawdy święte, rozmawiali z tobą, marzącym o wdziękach apsary!
Rzekłszy to, odszedł.
Strona:Herold Andre-Ferdinand - Życie Buddy.djvu/177
Ta strona została przepisana.