Tymczasem nie uniknął Ganga szyderstw towarzyszy,
— Czemuż to nie przyprowadziłeś żony? — pytali. — Zapewne boisz się pokazywać jej z powodu piękności. Jesteś zazdrosny!
Ganga nie wiedział co mówić, był zmieszany, a jeden z przyjaciół podał mu kubek oszałamiającego napoju.
— Pijże, Gango! — zawołał. — My się śmiejemy, ty zaś bliski jesteś płaczu. Śmiej się wraz z nami! Pij! Ten napój rozweseli cię!
Ganga wypił i nabrał ochoty. Wypił raz jeszcze i choć niebawem upił się, pił dalej, aż zapadł w głęboki sen.
— Pobiegnijmy do jego domu! — powiedzieli sobie towarzysze. — Zobaczymy żonę i dowiemy się, czemu jej nie pokazuje.
Zastali Virupę ze zwierciadłem w ręku i rozbłysłemi szczęściem oczyma. Biesiadnicy oniemieli z podziwu, potem zaś wyszli spokojnie, mówiąc sobie:
— Rozumiemy teraz dobrze zazdrość Gangi.
Zbudzili śpiącego jeszcze i powiedzieli mu:
— Wielkie cię spotkało szczęście, przyjacielu! Czemże zasłużyłeś u bogów na kobietę tak przedziwnie piękną?
Strona:Herold Andre-Ferdinand - Życie Buddy.djvu/198
Ta strona została przepisana.