Strona:Herszt zbójców.djvu/18

Ta strona została uwierzytelniona.
—   16   —

Ludwiś zacznie krzyczeć ze strachu, przybiegnie pan i, myśląc, żem bandyta, zastrzeli z tego liwolweru, co go ze sobą nosi...

Zdziś.

Nie obawiaj się... my wszyscy będziemy za drzwiami na czatach — jak tylko zanadto już krzyczeć będzie nasz bohater — zjawimy się, aby go zawstydzić, a ty zrzucisz z siebie ubranie i ukażesz mu się, jako syn fornala Franek...

Franek.

Tak to będzie dobrze! — O, ja takie figle lubię...

Helenka.

Ale, pamiętaj Franku, żebyś czasem, wywijając wałkiem drewnianym, przez zapomnienie nie uderzył Ludwisia...

Franek.

Co też panienka mówi!.. Nie tknę pa-