Strona:Herszt zbójców.djvu/20

Ta strona została uwierzytelniona.
—   18   —
Zdziś.

O dwunastej w nocy — przyjdź cicho, bez butów do salonu, tam będziemy na ciebie czekali, a nie obudź tam kogo po drodze, bo się nam ta cała komedja zbójecka nie uda... A teraz marsz!..

(Franek wychodzi).


SCENA III.
Pokój dziecinny. Łóżka puste, w jednem tylko leży Ludwiś, głośno chrapiąc. Po krótkiej pauzie słychać szmer i ciche stąpanie — drzwi się uchylają powoli, wchodzi Franek przebrany za zbójcę i staje rozglądając się i jakby szukając Ludwisia. Za nim przez uchylone drzwi widać Zdzisia, Wicia i Helenkę, stojących w sieni.
Zdziś (cicho do Franka).

Stać tu będziemy za drzwiami — nie bój się — nikt ci nic nie zrobi — chociażby kto usłyszał hałas i przybiegł, myśląc, że ratunek potrzebny...