Ta strona została uwierzytelniona.
— 22 —
Franek.
A więc wyłaź z pod stołu i dawaj mi wszystko coś obiecał... w przeciwnym razie zamorduję!
Ludwiś (wysuwa głowę z pod stołu).
Może mnie, panie zbójco, zabijesz, jak wyjdę z pod stołu?..
Franek.
Wyłaź — mówię ci! bo głowę ci utnę!
Ludwiś
(przerażony wychodzi, oglądając się wciąż, czy zbójca na niego się nie rzuca, i wydobywa z szuflady stołu piórnik, stalki, kajety zabawki).
Macie, panie Wieczorku...
Franek.
A ubranie? — cóżto — myślisz, że mnie zdołasz oszukać?.. Dawaj zaraz — albo głowa spadnie z twojego karku!..
Ludwiś (płacząc).
O, Boże! co powie tatuś... tyle to