Dyrdą stąpa ostróżnie, bo ma spodnie ciasne... — Adyć proszę waspaństwa, jak tu wszystko jasne! Co tu widzę, ma farbę, jakte okulary... Jasnomodrą... na prawdę!... Czy to jakie czary? Nawet i pan jegomość w jasnym jest kolorze... Zkąd też tyle jasności naraz brać się może? Wtedy mu poważnemi krawiec rzecze słowy: — Anu, wszystka ta jasność świeci z pańskiej głowy I każdego od razu onej blask uderzy, Walek teraz Jasny Pan, każdy to uwierzy. — Tegom wej nie zmiarkował, to mi się nie śniło, By mnie tyle honoru naraz oświeciło! Co też to się nie dzieje! Jasny Pan!.. Ha, ha, hu! Teraz wara mi z drogi każdy chłopski łachu! Kupiec, co to tam wisi na tej jasnej szafie Z temi wej kutasami? — To tu, panie grafie? To jest ślafrok, co także noszą wielkie pany, Czy pan wolą ma kupić?.. Ciepły, watowany. — Inną razą...
Strona:Hieronim Derdowski - Walek na jarmarku.djvu/23
Ta strona została uwierzytelniona.
— 21 —