Strona:Hieronim Derdowski - Walek na jarmarku.djvu/24

Ta strona została uwierzytelniona.
— 22 —

wygląda, jak gdyby salopa, Bogać to tam przydatne dla prostego chłopa Czyli dla Jaśnie Pana. Znowu się obźiera: — A to długie co znaczy? — To?.. To jest klistera, Co konował kuruje na wzdęcie zwierzęta, Można też na dyngusie zlewać tem dziewczęta. Chce graf kupić? — Nie dzisiaj. — Więc czemu się pyta? — Bom to miał wej za wałek od mierzenia żyta.
Chwilkę jeszcze się kręcił — Jak to wszędzie cudnie! Ale trzeba się spieszyć, będzie już południe; Pięknie kiedy są grosze chodzić na jarmarki, Szkoda, że mi zostały już tylko dwie marki! Muszę się jeszcze zdziebłko posilić na drogę, Choćbym, chciał co i kupić, dzisiaj już nie mogę.
Żydek Walka nie puszcza: — Aleć proszę, proszę, Niechże graf jeszcze kupi te ładne bambosze! — Co mi po tem, toć zaraz naszło by w nie gnoju. Ale żydek Walkowi