Ta strona została uwierzytelniona.
— 41 —
jałmużny. Ale Walek nie bierze, co mu daje dama... — Nie chcę — mówi — i darmo, możesz zeźreć sama!
4. Przygoda z niedźwiedziem, panem burmistrzem i łykami.
Dalej idzie nasz Walek i rękoma macha, W tem jakoby zobaczył ze Zakrzewa Wacha, Co go posłał na jarmark ekonom po osły; Poznał go po kołtunach, które w kark mu wrosły. Widać, że już nie trzeźwy; kożuch wdział na ręby I łańcuszek żelazny zachaczył za zęby; Za łańcuszek wej trzyma jakiś łyk ubogi I gdy Wach się potoczy, prostuje na nogi, Bębni jemu nad uchem, śpiewa: dana! di! di! Musi z Wachem pijanym mieć nie mało biedy. Jedną łapą się trzyma Wach długiego drąga, Drugą, mrucząc radośnie, do Walka wyciąga. — Aby jeden mnie poznał! Jakże mnie to cieszy! Krzyknie Walek i drucha pocałować spie-