bie zawodu ziemskiego; poszedł on szukać szczęścia lepszego w dzierżawie ziemskiéj, na któréj większą część dobytku straciwszy, umarł w Margoninie już w r. 1812, azatém mniéj więcéj w 12 roku życia Karóla. W tedy to, zdaje się, zajęła się owdowiała matka traktyernią i sprzedażą napojów w domku na przedmieściu św. Wojciecha, w którym się Karól urodził i wychowywał. Skromne zaiste pochodzenie Męża wielkiéj przyszłości!
Z rodzeństwa miał Karól trzy siostry i jednego brata, dzierzawcę w Królestwie Polskiém, którego dwaj synowce byli późniéj wychowańcami Dra Karóla, ich stryja. Obrawszy się ich opiekunem i dobrodziejem, chciał z nich wychować godnych własnego nazwiska, wiernych jego zasadom i pożytecznych krajowi obywateli. Nie tu miejsce oceniać, o ile mu się w tym szlachetnym zamiarze powiodło. Jeden z wychowańców tych, starszy, miał być lekarzem, ale nie dobiegłszy celu, przeszedł podobno do Ameryki; drugi młodszy, kształcony przez stryja na powoźnika, zamieszkał w Edinburgu, skąd mu po śmierci dobrodzieja do powrotu nie stało funduszu. Zjiściły się w téj mierze przeczucia i skrupuły, z jakiemi się Dr. Marcinkowski jako opiekun i dobrodziéj synowców często, a mianowicie w czasie niebezpiecznéj choroby w skutek skaleczenia ręki przy sekcyi zmarłego przyjaciela, a potem na łożu śmiertelnem, do przyjaciół swoich dał słyszeć, przeczucia i obawy, że podjętego względem nich obowiązku wychowania dopełnić nie zdąży. Były to skrupuły tém słuszniejsze, że radby był w wychowańcach swoich ujrzeć i przedstawić przykład i wzór młodzieży, któréj właściwe i ku pożytkowi kraju skierowane wychowanie stało się jednem z celnych życia jego zadań.
Zdaje się, że Karól, którego przymioty serca i duszy bardzo już wcześnie znać o sobie dawały, był matki
Strona:Hipolit Cegielski - Życie i zasługi doktora Karola Marcinkowskiego.djvu/15
Ta strona została uwierzytelniona.