miot zbyt nędzny, abym się za nim mógł uganiać. Co daléj przedsiębiorę, jest w zamiarze dalszego kształcenia się znowu na dobro cierpiącéj ludzkości. Dziś zatłoczyłyby mnie nieprzyjemne uczucia, gdybym po tylu doznanych dotkliwych przeciwnościach miał od razu w dawne wstąpić stósunki i służyć za cel szyderstwa złośliwych nieprzyjaciół. Czas ułagodzi rozdraźnioną duszę, a wtenczas los przychylniejszy znowu mnie między was poprowadzi. Czas ten rozłączenia za granicą jak najlepiéj będę się starał użyć.“
Z dniem wstąpienia na ziemię Pruską zaczął Marcinkowski być tém, czém był dawniéj: lekarzem z poświęceniem bez granic. W obozie pruskim rozłożonym w pobliżu obozu rozbrojonych korpusów polskich, a bardziéj jeszcze w Klajpedzie saméj, srożyła się cholera. Wezwany przez jen. pruskiego Stilpnagel do rady i pomocy, udał się Marcinkowski do obozu jego, i zastał tamże lekarzy wojskowych w maskach, płaszczach i rękawiczkach z ceraty, unikających bezpośredniego zetknięcia z zarazą. Jakież było ich zdumienie, gdy Marcinkowski, kapitan dekorowany, znużony marszami, do narażania życia niczem nie obowiązany, zrzuciwszy mundur i zakasawszy rękawy, wziął się śmiało i rączo do badania i opatrywania chorych. Wstąpiło za tym przykładem nieco odwagi w lekarzy, a dużo otuchy w odpychanych dotąd chorych. Za podziwieniem poszło powszechne uszanowanie dla poświęcenia i powszechne poszukiwanie pomocy jego. Niebawem wezwano go do Klajpedy w tym samym celu, a jak się wywiązał z tego powołania i zaufania, świadczy o tém adres dziękczynny doręczony mu przez władze miejskie Klajpedy pod dniem 12 Października r. 1831, krótko przed wyjazdem jego z tegoż miasta. Adres ten brzmi w tłomaczeniu polskiem:
Strona:Hipolit Cegielski - Życie i zasługi doktora Karola Marcinkowskiego.djvu/26
Ta strona została uwierzytelniona.