nie aby jéj użył dla siebie, ale raczéj, aby ją oddać na wsparcie potrzebujących towarzyszów wygnania.
Wśród ciągłych zajęć, które z jednéj strony niosły ulgę cierpiącym dwojako wygnańcom, a zdrugiéj strony zbogacały wielce wiadomości bystrego i biegłego już lekarza, osobliwie na polu operacyi, która w Paryżu wysoko stała i po dziś dzień stoi wysoko, wśród takich zajęć, mówię, dojrzał czas, jaki sobie Marcinkowski za granicą przepędzić był postanowił, oczekując zapomnienia i zatarcia wrażeń, jakie w duszy jego i narodu zarysowało było nieszczęśliwe rozwiązanie katastrofy z roku 1831. Opatrzony w upoważnienie posła Pruskiego, wracał w r. 1834 do Poznania, poprzedzony wieścią dla miasta i całéj prowincyi nader radosną; aż tu w Berlinie, za zgłoszeniem się do władzy policyjnéj, przytrzymany i pod pięciomiesięczne śledztwo oddany został. Bolała nad tém dusza jego spragniona atmosfery ojczystéj; ucierpiało znów mocno jego zdrowie, bo wszystkie dawne słabości płucowe i reumatyczne odezwały się na nowo. Nareszcie w Kwietniu r. 1835 zawitał w progi ojczystego miasta. Wrażenie, jakie powrót jego sprawił, żyje jeszcze niezatarte w duszy tych, którzy go doznali. Zdawało się, że przeszło czteroletnie oddalenie jego było tylko krótką przerwą, przez którą wierni i cierpliwi pacyenci powrotu jego z chorobami swemi wyczekiwali; sienie i pokoje jego zalegli chorzy i biedni, a czynność była od
mes félicitations personelles en Vous témoignant tout l’interét, que l’académie a pris à vos efforts.
La médaille Vous sera délivrée au secrétariat de l’institut en Vous y présentant en personne ou par un fondé de pouvoir autorisé d’en signer la quittance.