Strona:Historya Stefana na Czarncy Czarnieckiego.pdf/111

Ta strona została uwierzytelniona.

zawsze powodzenia, nietylko znana ojczyznie, ale i krajowi naszemu, codzień się bardziej szerzyła. Bądź zaś jaśnie w. wmość pan przekonany o tem, iż wszelkich przysług dla nas, których odbieramy dowody, wdzięczną pamięć nazawsze zachowywać będziemy. — Działo się w zamku naszym królewskim Kopenhagi dwudziestego czwartego grudnia 1658“.
Podpis listu był w następujące słowa: „Jaśnie wielmożnemu i wielce nam ukochanemu panu, panu Stefanowi na Czarncy Czarnieckiemu wojewodzie ruskiemu, wojsk króla polskiego generałowi, etc. etc“.
Nadchodząca zima zatrzymała dalsze czynności wojska związkowego; z tem wszystkiem, mimo wielkich mrozów, Czarniecki częścią że sam i lud był przyuczony do ustawicznej pracy, częścią obawiając się, aby rozesławszy wojsko na stanowiska zimowe, nie poniósł jakiej klęski od Szwedów, umyślił dobywać Goldyngi w dyecezyi Rypen miasta obronnego, które w mocy swej trzymali Szwedzi. Im więcej widział trudności w uskutecznieniu swego zamysłu dla przyległego zamku Ornburga obronnego naturą i sztuką, tem większej chwały spodziewając się, niechciał aby kto inny był jej uczestnikiem. Dla tej przyczyny mając ofiarowanych sobie od elektora kilka chorągwi pieszych, podziękował mu za nie, prosząc tylko o cztery harmaty do tłuczenia murów. Uroczystość Bożego Narodzenia wstrzymywała naszych w rozpoczętej robocie; a gdy według zwyczaju przodków dzień ten z nabożeństwem obchodzą Polacy, Szwedzi z nienacka napadłszy, byliby znacznie porazili naszych, gdyby Czarniecki przytomny zawsze sobie w największych niebezpieczeństwach, nie wstrzymał mężnie i nie dał był odporu nieprzyjacielowi; dodawszy bowiem serca swoim, puścił się w pogoń za uchodzącymi, i przez dwie mile rażąc ich, wpadł nakoniec za uciekającymi do Goldyngi. Przelęknieni tem widowiskiem patrzający z murów pozostali Szwedzi, odstąpili od obrony miasta, uciekając do zamku; ale gdy każdy ciśnie się do fortecy, i dla wielości osób, nie może żołnierz wolno robić bronią, a Czarniecki na prędkości zakładając pomyślny skutek, odważnie naciera, — wojsko nasze wpadło nako-