Strona:Historya Stefana na Czarncy Czarnieckiego.pdf/141

Ta strona została uwierzytelniona.

któryby zepsute i niekarne wojsko przywiódł do przyzwoitej karności, któryby podźwignął sławę upadającego królestwa. To wszystko gdy Czarniecki zupełnie wykonywa, nam samym wspólnie żądającym tego, sprawuje podziwienie. Takiego obywatela niedostawało naówczas rzeczypospolitej, któryby ranami swojemi ciężkie rany ojczyzny ugoił. W tej ciaśninie biedzącego się z sobą narodu, gdzie wielu obywatelów wierność, poczciwość i cnota pogrążone były nieszczęściem, sława Czarnieckiego bespieczny port znalazła. Nie zdarzeniem ślepego losu, ale wyborem przedwiecznej rady wyniesiony w górę, on sam sobie za natchnieniem bożem był szczęściem i cnotą; podobny do bujnej ziemi, która nietylko łagodnem umiarkowaniem powietrza ale i wrodzoną żyznością swoją słynie. Umiejętność wojskowa kwitnąca w inszych narodach, z Polski wygnana, w nim tylko jednym pozostała. Z umiarkowaniem jednak dopraszał się wszystkiego od łaski naszej, ażeby ani nadto o sobie zapominał, ani zbytecznie pamiętał. Byłoby niesprawiedliwością odmówić mu to, co on dał wszystkim: głowie naszej koronę, królestwo stanom, ojczyznę obywatelom, mieszkańców miastom, miasta prowincyom, prowincye królestwu i wielkiemu księstwu litewskiemu przywrócił. Tyle niestatecznego losu odmianami i jakoby hydzeniem wyroków, zatartą sławę obojga narodów chwalebnie podźwignął. Obce narody przymuszone były wysławiać wojujące szczęście pod jego znakami, zazdroszcząc Polsce że jest Stefana ojczyzną. Nadętego króla nagłem szczęściem, a głównego nieprzyjaciela naszego, dziwną szybkością wojowania uczynił nieszczęśliwym, i u całego świata chrześciańskiego imię jego ohydził. Wyniosłego Siedmiogrodzanina, że przeszedł przez Karpackie góry, i ważył się natrząsać z prowincyj królestwa naszego, zniósł ze szczętem. Moskala samą swoją dzikością ogromnego, wielką klęską poskromił, i nauczył zuchwałego tyrana, co to jest być pokonanym. Gdy aż za granice ojczyste uniesiony zwycięstwami, morza i wyspy wsławiał imieniem swojem, z równą chwałą u odległych Cymbrów, jak i w domu dla obrony ojczyzny, władał orężem. Małą garstką swoich, liczne wojska częścią pokonał, częścią