Strona:Historya Stefana na Czarncy Czarnieckiego.pdf/156

Ta strona została uwierzytelniona.

Ale Romadanowski jenerał moskiewski, częścią nauczony przykładem Chowańskiego, częścią z natury powolny, szukał zawsze zwłoki, aby niedostatek żywności i nadchodząca zima albo odwiodły nazad wojska nasze od kraju, albo je przymusiły udać się w inną stronę. Jednakże król stały w przedsięwzięciu swojem postanowił dobywać Kijowa, a cokolwiek było miast znaczniejszych po drodze, które się wzbraniały otworzyć mu bramy, przymusił je mocą aby się poddały. Woronkowa i Baryszpole przymuszone postrachem wpuściły do siebie straż naszą, a król okazawszy mieszkańcom łagodność swoją, dawał oraz przykład surowości na tych, które się ważyły opierać. Najbardziej jednak strwożyła nieprzyjaciela wieść o zbiciu Bramunta pułkownika, który pod wsią Wopiska, prowadząc harmaty na dobywanie Bychowa, spotkał się z wojskiem litewskiem tak niepomyślnie, iż cztery tysiące swoich i wszystkie harmaty utracił.

To zwycięstwo słało drogę królowi do dalszych korzyści. Nie było żadnego miasta któreby za zbliżeniem się wojska naszego nie otwierało bram, i nie wpuszczało zwycięzcy. Zabiegając dalszemu szczęściu naszych i wkraczaniu głębiej w kraj swój Romadanowski, wysłał czternaście tysięcy wojska złożonego z Moskwy i Kozaków pod wodzem Brzuchowieckim porucznikiem, aby napadli częścią na naszych, częścią na Tatarów, i urywając po trochu zatrzymywali wojsko dążące z pośpiechem w głąb kraju moskiewskiego. Ale o tym zamyśle nieprzyjaciela uwiadomiony Czarniecki, zwyczajem swoim wystawując się na największe niebezpieczeństwa[1], ruszył spieszno z znacznym podjazdem, o którym jak tylko posłyszał nieprzyjaciel, uciekł głębiej w granice, opuściwszy miasteczko Rumno strażą swą osadzone. Czarniecki nadaremnie ścigając nieprzyjaciela wszedł nakoniec z wojskiem swojem do rzeczonego miasteczka Rumna, i przez sześć dni wypoczął swoim, znalazłszy wszelką obfitość żywności, którą nieprzyjaciel przysposobił był dla siebie.

  1. Kochowski Climactere III, na karcie 93.