Strona:Historya Stefana na Czarncy Czarnieckiego.pdf/32

Ta strona została uwierzytelniona.

nadaremnie kusił się o dobycie Zborowa, i z wielką stratą był odpędzony, han tatarski odpisując na list, który imieniem królewskiem napisał był do niego Jerzy Ossoliński kanclerz w. koronny, wyraził królowi, iż pamiętny na dobrodziejstwa wyświadczone sobie od Władysława IV, gotów jest przystąpić do pokoju, byleby król wysłał kogo z ramienia swego do ułożenia punktów, i zapewnienia go o przyjaźni swojej. Przyłączył także Chmielnicki list swój do króla z wyrażeniem poddaństwa i oświadczeniem, iż widząc odebraną sobie władzę nad wojskiem kozackiem przez uniwersał króla, przymuszony był szukać pomocy u Tatarów. Przybył pod wieczór wezyr hana tatarskiego, z którym Ossoliński rozpocząwszy umowę, dnia siedmnastego sierpnia uczynił pokój, obiecując imieniem króla zwykłą daninę kożuchów; wzajemnie han tatarski przyrzekł dawać posiłki królowi w wszelkiej potrzebie. Tym pokojem oblężeni pod Zbarażem wypuszczeni byli na wolność, Kozakom oprócz amnestyi przywrócone dawne swobody i nowe pozwolone, Chmielnicki wykonawszy przed królem przysięgę wierności, wziął ziemię czechryńską prawem hołdowniczem, a król najprzód do Glinian, ztamtąd do Lwowa, a potem rozstawiwszy wojsko na stanowiska zimowe, powrócił do Warszawy.
Takim sposobem rzeczpospolita zakończyła domowe rozruchy, nie mając dosyć sił na poskromienie buntowników, i nadgrodzenie krzywdy przez obelgę zadaną sobie i majestatowi. Niechcąc dla sławy imienia swego i bezpieczeństwa kraju stanowić podatków na powiększenie wojska, opłacić się musiała haniebnym haraczem barbarzyńcowi, a czyniąc zuchwalszymi Kozaków wymagających większych coraz swobód, do czasu tylko tłumiła ten ogień, który miał wkrótce wybuchnąć. Zaraz bowiem następującego roku 1650, Chmielnicki doświadczywszy już słabych sił naszych, tudzież wystawując sobie korzyści tego szczęścia, które mu dotąd sprzyjało, zaufany w przyjaźni i związku z Tatarami, rozpoczął nowe kłótnie, pobudzając Moskwę i Turków, z którymi złączyć się obiecywał, jak tylko wojska ich wkroczą w granice.