Strona:Historya Stefana na Czarncy Czarnieckiego.pdf/68

Ta strona została uwierzytelniona.

Płazy starosty rabsztyńskiego, i kilku innych doświadczonej cnoty i mężnego serca, z którymi gdy się naradza na osobności, odbiera poselstwo od magistratu z przekładaniem i prośbami aby poddał miasto, które dłużej wytrzymać nie może dla niedostatku żywności, a nadewszystko dla niebezpieczeństwa które mu groziło ostatnią zgubą. Czarniecki mając swój zamysł, pokazywał zawsze na oko, iż nie da się nigdy nakłonić do poddania miasta, i aby lepiej w tem mniemaniu utwierdził nieprzyjaciela, kazał naprawiać szczerby poczynione w murach, i robić to wszystko na oko, cokolwiek mogło zapewniać nieprzyjaciela, iż mu się miasto bronić będzie do ostatniego.
Przybył pod ten sam czas Leszczyński wojewoda łęczycki, wysłany przedtem do Sztokholmu, aby traktował o pokoju, i dla tej samej przyczyny udający się pod Kraków, gdzie znajdował się król szwedzki. Dowiedział się od niego Czarniecki, iż mimo dwakroć powtórzonej obietnicy przez Jana Kazimierza, iż mu przyszle posiłki, nie miał się już niczego spodziewać, gdy sam król w mizernym stanie zostawał na Szląsku. Niemniej i to zatrwożyło w oblężeniu będących, iż wojsko Potockiego hetmana wielkiego koronnego rozproszone było na Ukrainie, a kwarciane przeszło na stronę króla szwedzkiego, wziąwszy od niego część zaległego żołdu, z przyrzeczeniem, iż na przyszłym sejmie zaspokojone będzie zupełnie. Przeto Czarniecki korzystając z okoliczności, jakoby odpisywał na list który dniem pierwej odebrał od Oxenstierna, napisał do króla szwedzkiego w następujące słowa: „Już drugi miesiąc upływa, jak doznajesz najjaśniejszy królu na sobie i na wojsku otaczającem mury stolicy naszej, co może szczęście twoje, i co stateczność nasza. Tobie powodem do dzieł wojennych jest chwała, nam miłość ojczyzny, aby jej bronić do ostatniej kropli krwi, która w nas płynie. Widzisz najjaśniejszy królu, czego dotąd dokazałeś orężem, a co sprawia łagodność twoja, która się okazuje z listu. Mężne serce nie lęka się oręża, i prędzej częstokroć ustępuje dobroci i łagodności, aniżeli groźnym postrachom.