Strona:Historya Stefana na Czarncy Czarnieckiego.pdf/79

Ta strona została uwierzytelniona.

ojczyznę w przepaść nieszczęść i zguby. Sposób jego wojowania był stósowny do okoliczności w których się znajdował. Trzeba było nagłem napadaniem urywać po trochu nieprzyjaciela, nie mając ani dosyć sił, ani tak zdatnego ludu, aby się z nim stawił w otwartem polu. Tak pod Gorzycami i Zaleszanami napadłszy na Szwedów, znacznie ich poraził, i wprzód jeszcze uszedł, niż nieprzyjaciel mógł się ustawić do boju.
Poniósł prawda wielką klęskę pod Sandomierzem, ale opatrzność zachowała go w tym przypadku od zguby. Sandomierz z zamkiem osadzony był strażą nieprzyjacielską, nad którą miał zwierzchność Synkler zostawiony od Karola na ten czas, kiedy miasto poddało się Szwedom. Krzątał się Synkler około postawienia mostu na Wiśle, ale spędzony był od naszych, którzy potajemnie przeprawili się przez Wisłę, i tak pomyślnie nań uderzyli, iż utracił miasto, i ledwie miał tyle czasu, że się mógł schronić do zamku. Lecz i tam nie widząc bezpieczeństwa dla siebie, taki sposób umyślił do ucieczki: Tej samej nocy, którą poprzedzał dzień pamiętny ich klęską przy moście, wypadł z zamku i bliskie domy podpalił. Czarniecki widząc znaczną część miasta obróconą w perzynę, postanowił dobywać zamku, zwłaszcza gdy wiele mieszczan garnęło się do wojska dla chciwości zdobyczy, którą Szwedzi zwieźli z pobliższych miejsc porabowawszy kościoły i domy. Synkler przewidując iż nie mógł długo utrzymywać się w zamku, na przygotowane od siebie łodzie zabrał straż swoję, podsadziwszy wprzód beczki z prochem pod mury, i zapaliwszy knoty siarczyste. A gdy lud chciwy wpada bez odporu do zamku, i ugania się za zdobyczą, zapalone miny wyrzuciły w górę mury, i przeszło pięćset osób o śmierć przyprawiły. Ta klęska tem była znaczniejszą im więcej kraj szkodował przez utratę archiwu i aktów sądowych, które zatracone, zostawiły na potem obywateli w kłótniach prawnych i niepewności majątku.
Karol mając znacznie zmniejszone siły, ruszył z pod Jarosławia do Leżajska, oczekując na posiłki, których się spodziewał od Steinboka powracającego z Prus po wzięciu Malborga, tudzież z innych garnizonów idących