przeszkadzają wody, abyśmy wypędzili z kraju najezdnika. Za mną bracia! Wpław albo po moście iść na nieprzyjaciela, jest zarówno tym którzy się nie lękają śmierci. To wymówiwszy spiął ostrogami konia, i pierwszy rzuciwszy się w rzekę, w pół godziny trzy tysiące wojska wpław przeprowadził. Tą nagłą przeprawą zdziwiony nieprzyjaciel, trwożyć się zaczął, zwłaszcza mogąc wprzód przeszkodzić temu, na co z zadziwieniem i ciekawością patrzał oczekując końca.
Tymczasem Czarniecki widząc się na drugiej stronie rzeki, z równym pośpiechem jakiego użył podczas przeprawy, rzucił się na nieprzyjaciela, który po dwóch godzinach bitwy wytrzymać nakoniec niemógł żwawego nacierania, i najprzód cofać się do lasa, a potem haniebnie uciekać zaczął; ale pułki nasze ponieważ miały szybkie konie, częścią łapały uciekających, częścią opierających się słały po drodze. Książę Fryderyk margrabia starszy, z hrabią Slipenbachem i Ebrenstejnem ministrem króla szwedzkiego, lasami i manowcami uciekając, dostali się nakoniec do Czerska, gdzie w rozwalinach starego zamku przez trzy dni o głodzie ukrywając się, nocą nakoniec uszli do Warszawy. Pojmani byli z naczniejszych: Adolf młodszy margrabia, hrabia Falkenstein, Weger, Poter, i wiele innych, których liczba wychodziła do czterechset osób[1].
To zwycięstwo odniósł Czarniecki dnia siódmego kwietnia 1636, które jak było żałosne dla nieprzyjaciela, pokazuje się z listu Adolfa falegrafa pisanego do króla, którego znaczniejsze tylko i stósowne do rzeczy naszej punkta z Rudawskiego wypisujemy: „Ponieważ wczorajszego dnia pod Czerskiem pułki margrabiego poniosły ciężką klęskę od nieprzyjaciela, i dotąd wiedzieć nie możemy w jakim stanie znajdują się nasi.... Z rozkazu feldmarszałka i innych w. k. mości oficerów, resztę pozostałych pułków i te które są pod komendą moją, przeprawiłem przez Wisłę.... O! gdyby margrabia nie czekał był naówczas tak długo na miejscu!... Gdyby pilniej wykonywał był rozkazy w.
- ↑ Kochowski Cimactere II. na karcie 119.