Strona:Historya Stefana na Czarncy Czarnieckiego.pdf/88

Ta strona została uwierzytelniona.

kich. Odpisał Buthler odmawiając mu na jego prośbę; owszem gdy się wieść rozeszła, jakoby Duglas zamyślał przyjść na pomoc w oblężeniu będącym, część wojska naszego wyprawiona była pod Zakroczym, gdzie nawet i sam król z większą siłą pośpieszył, — ale widząc że go nie mógł wyciągnąć z okopów, któremi mocno się był obwarował, po dwóch dniach nadaremnej zwłoki, powrócił nazad Jan Kazimierz, chcąc przyśpieszyć dobycia Warszawy.
Nie ustawał nigdy ogień z harmat do murów od początku oblężenia miasta; a gdy w kilku miejscach otworzyły się szczerby, trzydziestego czerwca wojsko nasze przez trzy godziny tak żwawo nacierało na nieprzyjaciela, iż sam Wittemberg byłby wpadł w ręce, gdyby się był nie schronił się za mury, odstępując klasztoru bernardyńskiego na krakowskiem przedmieściu, zkąd najbardziej bronili Szwedzi przystępu naszym. Z drugiej strony miasta, od nowomiejskiej bramy i cmentarza dominikańskiego, dawał odpór Weger, na którego nacierał Ernest Grothauzen pułkownik nasz razem z Litwą, która od kościoła Paulinów żwawo idąc na nieprzyjaciela, im z większą odwagą wpadała na mury, tem większą ponosiła klęskę. Najbardziej jednak raził nieprzyjaciel naszych od krakowskiej bramy przy kolumnie Zygmunta, którą stroną przez nadpsute mury cisnęli się do miasta. Z tem wszystkiem widząc Wittemberg stateczne męstwo naszych, i straciwszy nadzieję posiłków, umyślił nakoniec umawiać się o poddanie miasta. Tym końcem, wysłał trębacza prosząc o sześć godzin czasu do ułożenia kondycyi pod któremi miał oddać Warszawę. Ale mimo tej pomyślnej nowiny, wojsko nasze zapalone bojem nie przestało rzucać się na mury, tak iż trudno było powstrzymać je na czas. Wielu tego zdania było aby nie przyjmować ugody, ale osłabionego już nieprzyjaciela dobywać mocą i przymusić do tego, aby się zdał zupełnie na łaskawość królewską. Z tem wszystkiem Jan Kazimierz myśląc odzyskać Warszawę, a nie dobyć jej z stratą obywatelów i z zniszczeniem domów, przyjął podane punkta, i dnia pierwszego lipca przez komisarzów Andrzeja Trzebickiego biskupa przemyślskiego,