Z dyabłem do młyna zawieść,
675
Na dyable drwa z lasa zwieść;
Częściej dyabła spomnią przez dzień,
Niż Pana Boga przez tydzień.
Dajcież pokój, braciszkowie,
Tego rozbójnika mowie.
680
Niechaj gwałci, niech wojuje,
Wżdyć nam piekła nie zepsuje.
Boć go nie na czas zbudował
Ale na wieki zgotował,
Nam i też naszym aniołom
685
A z nami wszytkim złym ludziom.
Milcz, nie narzekaj szatanie,
Krzywdać sie żadna nie stanie.
Gwałtuć nie czynię żadnego,
Biorę to, co jest mojego.
690
Twego nie tknę, biorę trzodę
Swą, którąś uwiódł przez zdradę.
To ich tu masz jeszcze dosyć,
Wszytkie, co nie chcieli wierzyć.
I więcej ci ich przybędzie,
695
Bo złych ludzi dosyć wszędzie.
Tobieć jeszcze czarcie nie frejt.
Nieledać kto przeprawi glejt.
Biadaż mnie! Cóż jeszcze gadasz,
Tak srogo mi odpowiadasz?