Strona:Honoryna; Studjum kobiety; Pani Firmiani; Zlecenie.djvu/109

Ta strona została przepisana.

— Mój Boże! wykrzyknęła, jakież my jesteśmy nieszczęśliwe! mężczyzna nigdy nie umie kochać. Nie umiecie brać serjo naszych najczystszych uczuć. Ale wierzaj, nawet wtedy kiedy chcecie nas oszukać, jesteście przy nas dudki.
— Widzę to, rzekłem tonem skruchy. Zbyt wiele jest inteligencji w twoim gniewie, aby serce twoje miało cierpieć.
Ten skromny przycinek podwoił jej wściekłość i wycisnął jej łzy żalu.
— Odzierasz mi ze czci świat i życie, rzekła: odbierasz mi wszystkie złudzenia, kalasz mi serce.
Rzekła mi wszystko to, co ja miałem prawo powiedzieć jej; i to z całą prostotą bezczelności, z naiwnem zuchwalstwem, które z pewnością byłoby przygwoździło innego niż ja.
— Cóż my poczniemy, biedne kobiety, w społeczeństwie, które jest owocem konstytucji Ludwika XVIII!... (Osądźcie, dokąd ją zawiodła frazeologja!) Tak, jesteśmy zrodzone aby cierpieć. W miłości, my jesteśmy zawsze powyżej a wy poniżej uczciwości. W waszem sercu niema iskry rzetelności. Miłość to dla was gra, w której szachrujecie zawsze.
— Drogie dziecko, rzekłem, brać coś serjo w dzisiejszem społeczeństwie, to byłoby tyle, co bawić się w idealną miłość z aktorką.
— Cóż za nikczemna zdrada, jak wyrozumowana...
— Nie, tylko rozumna.
— Żegnam pana, panie de Marsay, oszukał mnie pan haniebnie...
— Czy księżna pani, odparłem, przybierając pokorną postawę, będzie pamiętała obrazę Szarloty?
— Z pewnością, odrzekła cierpko.
— Zatem nienawidzi mnie pani?
Skinęła głową, ja zaś pomyślałem sobie: „Dobrze rozegrane“.
Wyszedłem w nastroju, który zostawił jej uczucie że ma się o co mścić. Tak, moi drodzy, wiele studjowałem żywotów ludzi, którzy mieli powodzenie u kobiet; ale nie sądzę, aby marszałek