szczkę. Nieznajoma ma swój odrębny sposób w jaki otula się w szal lub mantylkę; umie zawinąć się od krzyżów do szyi, czyniąc z szala rodzaj pancerza, który zmieniłby mieszczkę w żółwia, ale pod którym ona umie ujawnić najpiękniejsze kształty, niby to zasłaniając je. Jakim sposobem? To jej tajemnica, mimo że bez patentu.
Idąc, posuwa się skupionym i harmonijnym ruchem, od którego drżą pod materją jej słodkie lub niebezpieczne kształty, niby wąż pod zieloną gazą drgającej trawy. Czy zawdzięcza aniołowi czy djabłu ten wdzięczny falisty ruch, igrający pod jedwabnym płaszczykiem, poruszający jej frendzlami, rozlewający balsamiczną woń, którą nazwałbym chętnie zefirem paryżanki? Ramiona jej, kibić, szyja, dają linję najoporniejszej materji; rzekłbyś, starożytna Mnemozyna. Ach, cóż za — darujcie mi to wyrażenie — krój chodu u tej kobiety? Zważcie ten sposób wysuwania nogi, którą suknia oblepia z tak niewinną dokładnością, że budzi u przechodnia podziw, zmieszany z pożądaniem ale powściągany szacunkiem. Kiedy Angielka spróbuje tego chodu, wygląda na grenadjera który rusza na redutę. Paryżanka ma genjusz chodu! To też miasto jej zawdzięcza asfalt. Ta nieznajoma nie potrząca nikogo. Nim przejdzie, czeka z dumną skromnością aby jej zrobiono miejsce. Dystynkcja właściwa dobrze wychowanym kobietom objawia się zwłaszcza w sposobie w jaki zawija na piersiach szal albo mantylkę. Idąc, ma minkę godną i pogodną, niby madonna Rafaela. Poza jej, spokojna i wzgardliwa, zmusza najzuchwalszego dandysa aby jej ustąpił. Uderzająco prosty kapelusz zdobią świeże wstążki. Czasem i kwiaty; ale u najwykwintniejszych tylko kokarda. Pióra wymagają powozu, kwiaty nadto zwracają uwagę. Pod kapeluszem ujrzysz świeżą i wypoczętą twarzyczkę kobiety pewnej siebie ale bez zarozumiałości; kobiety która nie widzi nic i widzi wszystko, której nasycona próżność rozlewa na fizjognomji drażniącą obojętność. Wie, że na nią patrzą; wie, że prawie wszyscy, nawet kobiety, odwracają się aby się jej przyjrzeć jeszcze. To też snuje się przez Paryż niby babie łato, biała i czysta.
Strona:Honoryna; Studjum kobiety; Pani Firmiani; Zlecenie.djvu/115
Ta strona została przepisana.