pani du Deffant, w której domu robiło się i mówiło tyle złego? Czy Taglioni gorsza jest od Camargo? Czy Malibran nie jest warta takiej Saint-Huberti? Czy nasi poeci nie są wyżsi od poetów ośmnastego wieku? Jeżeli w tej chwili, z winy sklepikarzy, którzy wami rządzą, nie mamy własnego stylu, czyż Cesarstwo nie miało swego piętna, tak samo jak wiek Ludwika XV, i czy nie miało swoich przepychów? Czy nauki upadły?
— Jestem pani zdania, księżno, odparł generał de Montriveau[1]; kobiety naszej epoki są naprawdę wielkie. Kiedy nas ujrzą W perspektywie czasu, czyż pani de Recamier nie zyska proporcyj równych najpiękniejszym postaciom minionych czasów? Napłodziliśmy tyle historji, że zabraknie historyków! Wiek Ludwika XIV miał tylko jedną panią de Sévigné; my mamy dziś w Paryżu tysiąc kobiet, które z pewnością piszą lepiej od niej, a nie wydają swoich listów. Czy kobieta francuska nazywa się kobietą z towarzystwa czy wielką damą, zawsze będzie kobietą w każdym calu. Blondet odmalował nam powaby dzisiejszej kobiety; ale ta kobieta, która się mizdrzy, popisuje, wdzięczy, która szczebioce pożyczane myśli, może być w potrzebie heroiczna! I, powiedzmy to, moje panie, błędy wasze są tem poetyczniejsze, im większem będą otoczone niebezpieczeństwem. Wiele widziałem świata; nauczyłem się obserwować go może za późno, ale w okolicznościach w których nielegalność naszych uczuć była do usprawiedliwienia; otóż, widziałem działanie jakiegoś trafu wolno go wam nazwać Opatrznością — karzącego nieuchronnie te, które nazywamy kobietami lekkiemi.
— Mam nadzieję, rzekła pani de Vandenesse, że my możemy być wielkie inaczej...
— Och, pozwól margrabiemu de Montriveau mówić nam morały, wykrzyknęła pani d’Espard.
— Tem bardziej, że poparł je w życiu przykładem, rzekła baronowa de Nucingen.
- ↑ Księżna de Langeais.