przybyciu, pułkownik, skończywszy chudy posiłek, wyciera wąsy, życzy nam dobrej nocy, spogląda swojem czarnem okiem na Włoszkę i mówi: „Rozyna?“ Poczem, nie czekając odpowiedzi, idzie się położyć do małego spichrza. Sens tego wezwania łatwo było odgadnąć. To też młoda kobieta uczyniła niepodobny do oddania gest, w którym malowała się i przykrość, jaką musiał jej sprawić ten brak poszanowania jej ludzkiej godności, i zniewaga wyrządzona jej jako kobiecie albo jej mężowi; ale w skurczu jej twarzy, w gwałtownem ściągnięciu brwi, było też jakby przeczucie: może zgadywała swój los. Rozyna została spokojnie przy stole. W chwilę później, prawdopodobnie kiedy pułkownik ułożył się na słomie, powtórzył: „Rozyna?“... Ton tego drugiego wezwania był jeszcze brutalniejszy niż za pierwszym razem. Akcent, z włoska rozciągający samogłoski, wyrażał cały despotyzm, niecierpliwość, wolę tego człowieka. Rozyna zbladła, ale wstała, wysunęła się z za stołu i poszła. Koledzy zachowali głębokie milczenie, ale ja, na nieszczęście, zacząłem się śmiać popatrzywszy po wszystkich, a mój śmiech powtórzył się z ust do ust.
— Tu ridi? rzekł mąż.
— Na honor, kolego, rzekłem odzyskując powagę, źle uczyniłem, przepraszam cię stokrotnie, a jeśli ci to nie wystarczy...
— To nie ty jesteś winien, to ja! odparł zimno.
Ułożyliśmy się w izbie i niebawem spaliśmy głębokim snem. Nazajutrz, każdy, nie budząc sąsiada, nie szukając towarzysza podróży, puszcza się samopas w drogę, z owym egoizmem, który uczynił z naszej klęski jeden z najokropniejszych dramatów osamotnienia, smutku i grozy, jaki kiedykolwiek rozegrał się pod słońcem. Jednakże, o kilkaset kroków, odnaleźliśmy się prawie wszyscy i szliśmy razem niby gęsi pędzone stadem przez ślepy despotyzm dziecka. Pchała nas jedna konieczność. Skorośmy przybyli na wzgórze, z którego można było jeszcze widzieć zagrodę gdzie spędziliśmy noc, usłyszeliśmy krzyk, podobny do ryku lwa na pustyni, do ryczenia byków; ale nie, tego głosu nie da się porównać z niczem.
Strona:Honoryna; Studjum kobiety; Pani Firmiani; Zlecenie.djvu/129
Ta strona została przepisana.