w szybę. Postępek ten zdradził pani de Merret, że Rozalja porozumiała się z Gorenflotem. Wszyscy troje ujrzeli wówczas smagłą twarz mężczyzny o ciemnych włosach i płomiennem spojrzeniu. Zanim mąż się odwrócił, biedna kobieta zdążyła dać znak głową obcemu, dla którego gest ten znaczył: „Miej nadzieję!“
O czwartej, kiedy zaczęło świtać (było to we wrześniu), robotę skończono. Murarz został pod strażą Jana, a hrabia położył się spać w pokoju żony. Nazajutrz rano, wstając, rzekł niedbale:
— Ach, prawda, muszę iść do merostwa w sprawie tego paszportu.
Włożył kapelusz, zastanowił się chwilę, wziął krucyfiks. Żona zadrżała ze szczęścia.
— Pójdzie do Duviviera, pomyślała.
Zaledwie hrabia wyszedł, pani de Merret zadzwoniła na Rozalję, poczem krzyknęła straszliwym głosem:
— Motykę! Motykę! I do roboty! Widziałam, jak Gorenflot robił wczoraj, będziemy miały czas zrobić dziurę.
W mgnieniu oka Rozalja przyniosła swej pani narzędzie; z żywością, której nic nie zdołałoby opisać, pani de Merret zaczęła burzyć mur. Już wyważyła kilka cegieł, kiedy, biorąc rozmach aby zadać silniejszy cios, ujrzała za sobą pana de Merret: zemdlała.
— Połóżcie panią do łóżka, rzekł zimno hrabia. Przewidując co zajdzie w jego nieobecności, zastawił na żonę pułapkę: napisał poprostu de mera i posłał po Duviviera. Jubiler nadszedł w chwili, gdy naprawiono nieład w mieszkaniu.
— Duvivier, spytał hrabia, czyś pan kupował jakie krucyfiksy od Hiszpanów, których prowadzono tędy?
— Nie, panie hrabio.
— Janie, rzekł, zwracając się do swego factotum, będziesz mi przynosił jedzenie do pokoju pani hrabiny; jest słaba, nie opuszczę jej aż przyjdzie do siebie.
Nieludzki szlachcic został trzy tygodnie w pokoju żony.
Strona:Honoryna; Studjum kobiety; Pani Firmiani; Zlecenie.djvu/151
Ta strona została przepisana.