Ta strona została przepisana.
W pierwszych dniach, kiedy było słychać jakiś szmer w zamurowanej alkowie i pani chciała go błagać za umierającym nieznajomym, odpowiadał tylko, nie pozwalając jej rzec ani słowa:
— Przysięgłaś na krucyfiks, że niema tam nikogo.
Po tem opowiadaniu, kobiety wstały od stołu; zrobił się ruch; czar, pod jakim Bianchon je trzymał, pierzchnął. Mimo to, niektóre przebiegł dreszcz przy ostatnich słowach.
Paryż, czerwiec 1839-1842.