nę opinji; moja zrobiła jeszcze lepiej, albo gorzej, jeśli wolicie. Mężowie ubóstwiali zresztą nasze hrabiny; byli niewolnikami wdzięku, jaki posiadają wszystkie kochające kobiety; że zaś są głupsi ponad przeciętną miarę mężowską, dają nam pokosztować tylko tyle niebezpieczeństw, ile trzeba aby zaostrzyć nasze przyjemności. Och! jakże szybko wiatr unosił nasze słowa i nasze wesołe śmiechy!
Skorośmy przybyli do Pouilly, przyjrzałem się bardzo uważnie memu nowemu przyjacielowi. Uwierzyłem bez trudu, że można go szczerze kochać. Wyobraźcie sobie młodego człowieka średniego wzrostu ale doskonale zbudowanego, z twarzą ujmującą i pełną wyrazu. Włosy miał czarne a oczy niebieskie, usta lekko zaróżowione, zęby białe i równe. Interesująca bladość przydawała wdzięku delikatnym rysom, sinawa zaś obwódka okalała zlekka jego oczy, niby u rekonwalescenta. Dodajcie do tego białe i zgrabne ręce, pielęgnowane jak ręce ładnej kobiety, wykształcenie, dowcip, a przyznacie bez trudu, że mój towarzysz mógł przynieść zaszczyt hrabinie. Niejedna zresztą młoda panienka chciałaby go za męża, bo był wicehrabią, i miał jakieś dwanaście do piętnastu tysięcy franków renty, nie licząc nadzieji.
O milę za Pouilly, dyliżans wywrócił się. Mój nieszczęśliwy towarzysz, chcąc się ratować, skoczył na świeżo zorane pole, miast uczepić się ławeczki, jak ja uczyniłem, i poddać się upadkowi. Czy wziął zły rozmach, czy się poślizgnął, nie wiem jak się to stało, dość że wehikuł runął na niego i zmiażdżył go. Przenieśliśmy go do chaty wieśniaczej. Wśród jęków jakie wydzierały mu jego okropne bóle, zdołał mi dać pewne zlecenie, które, jako ostatnie życzenie umierającego, stało się dla mnie świętem. W męczarniach konania, biedny chłopiec dręczył się, z całą młodzieńczą naiwnością, ciosem jakim byłoby dla jego kochanki, gdyby się dowiedziała nagle o jego śmierci z dziennika. Prosił mnie, abym sam udał się oznajmić jej o tem. Następnie, kazał mi poszukać kluczyka, który nosił na wstążce jak relikwię na piersiach. Znalazłem ten kluczyk,
Strona:Honoryna; Studjum kobiety; Pani Firmiani; Zlecenie.djvu/181
Ta strona została przepisana.