zwyczaiła nas kuchnia paryska. Było pięć nakryć; dwoje państwa i córeczka; moje, które miało być jego; ostatnie wreszcie dla kanonika z Saint-Denis, który, odmówiwszy benedicite, zapytał:
— Gdzież nasza kochana hrabina?
— Och, przyjdzie, odparł hrabia, który nalawszy nam skwapliwie zupę, nalał i sobie obfity talerz i załatwił się z nim nadzwyczaj szybko.
— Ho, ho, mój chłopcze, wykrzyknął kanonik, gdyby żona była tutaj, byłbyś rozsądniejszy.
— Tatuś się rozchoruje, rzekła dziewczyna filuternie.
W chwilę po tym osobliwym epizodzie gastronomicznym, gdy hrabia krajał z przejęciem sztukę jakiejś zwierzyny, weszła pokojówka i rzekła:
— Jaśnie panie, nie możemy znaleźć pani!
Na te słowa zerwałem się nagle, lękając się jakiegoś nieszczęścia. Fizjognomja moja wyrażała tak żywo moje obawy, że stary kanonik podążył za mną do ogrodu. Mąż udał się dla przyzwoitości za nami aż na próg.
— Zostańcie! zostańcie! nie bójcie się nic, krzyknął.
Ale nie poszedł za nami. Kanonik, panna służąca i ja przebiegliśmy ścieżki i trawniki parkowe, wołając, nadsłuchując, tem bardziej zaniepokojeni, iż oznajmiłem wszystkim śmierć młodego wicehrabiego. Biegnąc, opowiedziałem szczegóły nieszczęśliwego wypadku i spostrzegłem, że panna służąca bardzo jest przywiązana do pani; odczuła bowiem o wiele lepiej od kanonika pobudki mego przestrachu. Udaliśmy się nad sadzawkę, przetrząsnęliśmy wszystko, nie znalazłszy ani hrabiny ani najmniejszego śladu jej bytności. Wreszcie, kiedyśmy wracali pod jakimś murem, usłyszałem zduszone jęki wychodzące z szopy. Na wszelki wypadek wszedłem. Znaleźliśmy Julję, która, powodowana instynktem rozpaczy, zagrzebała się tam w sianie. Wiedziona jakimś nieprzepartym wstydem, ukryła głowę aby zgłuszyć swoje straszliwe krzyki. Był to szloch, płacz dziecka, ale bardziej przeszywający, bole-
Strona:Honoryna; Studjum kobiety; Pani Firmiani; Zlecenie.djvu/188
Ta strona została przepisana.