wnętrzny spokój jego życia oraz stateczne (prowadzenie się wypływały nie tylko z głębokiego poczucia obowiązku i ze stoicyzmu. Obcując z tym człowiekiem, niepospolitym dla tych co go dobrze znają, uczułem rozległe głębie pod jego pracą, pod jego uprzejmością, pod maską stałej życzliwości, pod jego pozorną rezygnacją, tak podobną do spokoju że można się było omylić. Podobnie jak gdy idziemy przez las, dźwiękiem, jaki wydaje pod nogą, grunt zdradza lity kamień lub próżnię, tak samo egoizm ukryty pod kwiatami grzeczności, oraz podziemia wyżłobione nieszczęściem, dźwięczą pusto w zetknięciu z codziennem życiem. Ból, a nie zniechęcenie, mieszkał w tej naprawdę wielkiej duszy. Hrabia zrozumiał, że Czyn, że Fakt są najwyższym obowiązkiem człowieka. To też szedł swoją drogą mimo tajemnych ran, patrząc w przyszłość pogodnem okiem niby męczennik pełen wiary. Jego tajony smutek, gorzki zawód od którego cierpiał, nie zawiodły go w filozoficzne wertepy Niedowiarstwa: ten dzielny mąż Stanu był religijny, ale bez żadnego popisu; chodził na pierwszą mszę, którą się odprawiało u św. Pawła dla robotników i dla służby. Nikt z jego przyjaciół, nikt na dworze nie wiedział, że on tak wiernie przestrzega praktyk. Żył w Bogu tak, jak wielu szanownych ludzi żyje w rozpuście, w głębokiej tajemnicy. To też kiedyś miałem ujrzeć hrabiego na szczycie nieszczęścia o wiele wynioślejszym niż ten, na którym przebywają ludzie uważający się za najciężej doświadczonych, drwiący sobie z wiar i namiętności drugich, ponieważ zwyciężyli własne, i igrający na wszystkich tonach ironji i wzgardy. Nie drwił sobie wówczas ani z tych, co jeszcze biegną za Nadzieją w bagna w które ona wiedzie, ani z tych co drapią się na jakiś cypel, aby się odosobnić, ani z tych, co trwają w walce, czerwieniąc arenę swoją krwią i ścieląc ją swemi złudzeniami. Widział świat w jego całości, górował nad myślami, słuchał skarg, wątpił o przywiązaniu a zwłaszcza o poświęceniu; ale ten wielki, ten surowy sędzia współczuł z niemi, podziwiał je nie przemijającym entuzjazmem, ale milczącem skupieniem, współudziałem przejętej duszy. Był to jakgdyby jakiś
Strona:Honoryna; Studjum kobiety; Pani Firmiani; Zlecenie.djvu/28
Ta strona została przepisana.