Strona:Honoryna; Studjum kobiety; Pani Firmiani; Zlecenie.djvu/34

Ta strona została przepisana.

w moje otwierające się dlań serce. Częściej zresztą, zwłaszcza od czasu gdy ja mogłem go zastąpić i sporządzać zań raporty, nieszczęśliwy siedział godziny całe, przyglądając się złotym rybkom, które pluskały się we wspaniałym marmurowym basenie, otoczonym klombem najpiękniejszych kwiatów. Ten mąż Stanu znajdował dziwną przyjemność w tem, aby machinalnie rzucać rybkom pokruszoną bułkę.
A oto jak wyszedł na jaw dramat tej duszy, tak głęboko znękanej, tak niespokojnej, w której — niby w kręgu zapomnianym przez Danta w jego Piekle — lęgły się straszliwe rozkosze.
Generalny konsul zamilkł na chwilę.
Pewnego poniedziałku, podjął, zdarzyło się, iż prezydent Granville i pan de Sérizy, wówczas wiceprezydent Rady Stanu, przyszli do hrabiego Oktawa na jakąś naradę. Tworzyli oni we trzech komisję, której ja byłem sekretarzem. Wszystkie akta potrzebne do rozważenia kwestji politycznej, poufnie przedłożonej tym panom, znajdowały się na stole w bibljotece. Pp. de Granville i de Sérizy zdali na hrabiego Oktawa wstępne przejrzenie dokumentów, służących za podstawę ich pracy. Aby sobie oszczędzić przenoszenia tych dokumentów do pana Sérizy, prezesa komisji, postanowiono się zebrać przy ulicy Payenne. Kancelarja królewska przywiązywała wielką wagę do tej pracy, która głównie spoczywała na mnie i której miałem zawdzięczać w ciągu tego roku nominację na referendarza.
Mimo iż pp. de Granville i de Sérizy, których tryb życia bardzo podobny był do życia mego zwierzchnika, nie jadali nigdy poza domem, dyskusja przeciągnęła się do tak późna, że lokaj wywołał mnie, aby oznajmić: „Ksiądz proboszcz od św. Pawła i ks. proboszcz od Blancs-Manteaux są w salonie od dwóch godzin“. Była dziewiąta!
— Musicie panowie, rzekł śmiejąc się hrabia Oktaw, zostać na księżym obiedzie. Nie wiem, czy Granville zdoła pokonać swą niechęć do sutanny.
— To zależy od księży.