— Och, jeden to mój wuj, a drugi to ksiądz Gaudron, odrzekłem. Niech pan będzie bez obaw, ksiądz Fantanon nie jest już wikarym u św. Pawła...
— Zatem do stołu, rzekł prezydent de Granville. Dewotami się brzydzę, ale nie znam nic równie miłego jak człowiek naprawdę pobożny.
I udaliśmy się do salonu. Obiad był przemiły. Ludzie naprawdę wykształceni, politycy, którym praktyka życia daje i bogate doświadczenie i wymowę, umieją cudownie opowiadać, kiedy umieją. Nie istnieje u nich nic pośredniego, albo są ciężcy albo są wspaniali. W tej miłej zabawie książę Metternich jest takim samym mistrzem jak Karol Nodier. Dowcip wielkich polityków, oszlifowany jak djament, jest jasny, błyszczący i bystry. Wuj mój, pewien że ze strony tych trzech niepospolitych ludzi nie grozi żaden niewłaściwy wybryk, puścił wodze swemu dowcipowi, delikatnemu, miłemu i subtelnemu jak u wszystkich ludzi nawykłych kryć swą myśl pod sukienką. Możecie mi wierzyć, że nie było nic gminnego ani czczego w tej rozmowie, którą, jako wrażenie, chętniebym porównał do muzyki Rossiniego. Ksiądz Gaudron, był to, jak powiadał pan de Granville, raczej św. Piotr niż św. Paweł, wieśniak pełen wiary, cały jakby czworograniasty, ciężki. Jego nieświadomość życia i literatury ożywiła rozmowę swemi naiwnemi zdziwieniami i niespodzianemi pytaniami. Wkońcu gawęda zeszła na ranę społeczną, którą wspomnieliśmy właśnie: na wiarołomstwo! Wuj podniósł sprzeczność, jaką twórcy kodeksu, jeszcze pod wpływem burz Rewolucji, stworzyli pomiędzy prawem cywilnem a prawem kościelnem, z której-to sprzeczności, jego zdaniem, płynie wszystko zło.
— Dla Kościoła, rzekł, wiarołomstwo jest zbrodnią, gdy dla waszych trybunałów to tylko występek. Wiarołomstwo udaje się w karecie do policji poprawczej, miast zasiąść na ławie oskarżonych w Sądzie karnym. Napoleońska Rada Stanu, zdjęta pobłażaniem dla występnej kobiety, była bardzo nierozsądna. Czyż nie trze-
Strona:Honoryna; Studjum kobiety; Pani Firmiani; Zlecenie.djvu/35
Ta strona została przepisana.