uznał, że pomoc jest potrzebna. Przyjąłem ogrodnika, zrobiłem się manjakiem kwiatów, z istną furją monomana zająłem się osuszaniem bagna i przygotowywaniem go do hodowli kwiatów. Jak zwarjowani Holendrzy lub Anglicy, i ja podawałem się za monoflorystę. Hodowałem specjalnie dalję, gromadząc wszystkie jej odmiany. Domyślacie się państwo, że linję mego postępowania, do najdrobniejszych szczegółów, wytyczył mi hrabia, który całą inteligencję skopił na najmniejszych okolicznościach tragikomedji, mającej się rozegrać przy ulicy Saint-Maur. Skoro tylko hrabina udała się na spoczynek, prawie co wieczór, między jedenastą a dwunastą, Oktaw, pani Gobain i ja odbywaliśmy naradę. Słyszałem, jak stara zdawała Oktawowi sprawę z najdrobniejszych postępków żony; wywiadywał się o wszystko, o posiłki, o zajęcia, o humor, o jutrzejszy obiad, o kwiaty które ma na warsztacie. Zrozumiałem, co to jest miłość w rozpaczy, kiedy się składa z potrójnej miłości, zrodzonej z głowy, z serca i ze zmysłów. Oktaw żył tylko tę godzinę. Przez dwa miesiące, które zajęły mi moje prace, nie spojrzałem na willę, gdzie mieszkała sąsiadka. Nie spytałem nawet czy mam sąsiadkę, mimo że ogrody nasze dzielił prosty parkan, pod którym hrabina kazała posadzić cyprysy już wysokie na cztery stopy.
Pewnego ranka, pani Gobain oznajmiła hrabinie katastrofę: oryginał, zamieszkały od niedawna w sąsiedztwie, postanowił wznieść pod koniec roku mur między dwoma ogrodami. Nie będę wam malował ciekawości, jaka mnie pożerała. Ujrzeć hrabinę!... Przy tem pragnieniu bladła rodząca się miłość do Amelji. Mój zamiar wzniesienia muru był straszliwą groźbą. Ogródek Honoryny, pozbawiony przestrzeni, stawał się niby korytarzem, wciśniętym między jej willę a mój mur. Willa ta, niegdyś przeznaczona na świątynię rozkoszy, podobna była do pałacu z kart: miała nie więcej niż trzydzieści stóp na sto. Fasada, pomalowana z niemiecka w pnące kwiaty aż do pierwszego piętra, przedstawiała uroczy okaz owego stylu Pompadour, tak dobrze nazwanego rococo. Do domu wiodła długa aleja lipowa. Ogródek hrabiny i mój ogród tworzyły
Strona:Honoryna; Studjum kobiety; Pani Firmiani; Zlecenie.djvu/51
Ta strona została przepisana.