Strona:Honoryna; Studjum kobiety; Pani Firmiani; Zlecenie.djvu/57

Ta strona została przepisana.

hrabinie tak przygnębiony, utopiony w tak bolesnej zadumie, że jęła mnie pocieszać sławami, podobnemi do śpiewu, którym piastunki usypiają dzieci. Wreszcie przesadziłem płot, i drugi raz znalazłem się przy niej. Hrabina zaprosiła mnie do domu, chcąc obłaskawić mój smutek. Wszedłem tedy do tego sanktuarjum, gdzie wszystko było w harmonji z kobietą, którą starałem się wam odmalować. Panowała tam urocza prostota. Wewnątrz była to bombonierka, wymyślona przez sztukę osiemnastego wieku na pełną wdzięku rozpustę wielkiego pana. Jadalnia, położona na parterze, pokryta była freskami, cudownie przedstawiającemi pnące się kwiaty. Salonik naprzeciwko jadalni był dziwnie zniszczony, ale hrabina przybrała ściany obiciami z dawnych parawanów. Do saloniku przylegała łazienka. Na piętrze był tylko jeden pokój z gotowalnią oraz bibljoteka zmieniona na pracownię. Kuchnia znajdowała się w piwnicy; do willi wchodziło się przez ganek po kilku stopniach. Galeryjka oraz girlandy kwiatów w stylu Pompadour zasłaniały dach z którego widać było jedynie ołowiane ornamenty. Miało się uczucie, że się jest o sto mil od Paryża. Gdyby nie gorzki uśmiech, który igrał chwilami na pięknych czerwonych wargach tej bladej kobiety, możnaby wierzyć w szczęście tego fijołka, zagrzebanego w lesie kwiatów.
W kilka dni doszliśmy do zażyłości, jaką zrodziło sąsiedztwo oraz pewność hrabiny co do mej obojętności na punkcie kobiet. Jedno spojrzenie zniweczyłoby wszystko, to też nigdy w moich oczach nie postała myśl o niej! Honoryna chciała widzieć we mnie starego przyjaciela. Jej obejście płynęło ze współczucia. Spojrzenia, głos, słowa, wszystko mówiło, że jest o tysiąc mil od zalotności, na jaką najcnotliwsza kobieta pozwoliłaby sobie może w podobnym wypadku. Niebawem dozwoliła mi wstępu do uroczej pracowni, w której robiła swoje kwiaty. Było to schronienie pełne książek i osobliwości, strojne jak buduarek, gdzie zbytek podnosił pospolitość narzędzi służących do rzemiosła. Hrabina zdołała z czasem przystroić poezją to, co jest niejako na antypodach poezji, —