— Jestem zwyciężona, rzekła podając mi rękę którą ucałowałem; odwiedzaj mnie tak często, jak będziesz miał ochotę.
„Tak więc, przyjęła mnie jedynie przez gwałt zadany sobie. Nazajutrz zastałem ją opancerzoną w sztuczną wesołość; trzeba było dwóch miesięcy, nim pokazała prawdziwy charakter. Ale wówczas nastał rozkoszny maj, wiosna miłości, która dała mi niewymowne rozkosze; nie bała się już, obserwowała mnie. Niestety! kiedy jej zaproponowałem aby się udać do Anglji, zacząć w oczach świata wspólne życie, aby wróciła do swego stanowiska, zamieszkała w swoim pałacu, chwycił ją lęk.
— Czemu nie zostać zawsze w ten sposób? rzekła.
„Poddałem się, nie mówiąc słowa. — Czy to doświadczenie? pytałem sam siebie, rozstając się z nią. Idąc od siebie na ulicę Saint-Maur, ożywiałem się, miłość wzdymała mi serce, powiadałem sobie jak mówią młodzi ludzie: „Dziś wieczór może ulegnie...“ Cała ta sztuczna lub prawdziwa siła pierzchała za jednym uśmiechem, za jednym rozkazem tych dumnych i spokojnych oczu, których nie mąciła namiętność. To straszne słowo, któreś mi powtórzył: „Lukrecja napisała swoją krwią i sztyletem pierwsze prawo kobiety: wolność!“ przychodziło mi na pamięć, mroziło mnie. Czułem bezwzględnie, jak bardzo zezwolenie Honoryny było nieodzowne i jakiem niepodobieństwem było wydrzeć je. Czy ona odgadywała burze, które mną miotały, zarówno kiedym wracał od niej, jak kiedy do niej szedłem? Przedstawiłem jej wreszcie swoje połażenie w liście, nie mając odwagi o niem mówić. Honoryna nie odpowiedziała, zrobiła się tak smutna, że udałem jakgdybym nie napisał był tego listu. Było mi strasznie przykro, że ją mogłem zmartwić; przeczytała w mojem sercu i przebaczyła mi. Dowiesz się jak. Trzy dni temu przyjęła mnie pierwszy raz w swojej sypialni, owej białej z niebieskiem. Pokój był pełen kwiatów, strojny, rzęsiście oświetlony, Honoryna przywdziała tualetę, w której było jej cudownie do twarzy. Włosy okalały lekkiemi puklami te lica które znasz; paproć stroiła głowę, miała białą muślinową suknię,
Strona:Honoryna; Studjum kobiety; Pani Firmiani; Zlecenie.djvu/84
Ta strona została przepisana.